Patrycja Jagiełło-Wiater – behawiorysta, kynoterapeuta, treser
www.psiuniwersytet.pl
Aby zrozumieć psa trzeba z nim rozmawiać po psiemu
Agresja, lęki separacyjne, ciągnięcie na smyczy, złe zachowanie, żebranie, szczekanie to my. To nie pies jest głupi czy złośliwy. Często słyszę, że pies jest podły, wredny, etc. Nie. To my tacy jesteśmy. Psy biorą to, co im dajemy. Pies sobie nie myśli: „mogę jej wejść na głowę, ale nie wejdę, bo będzie jej przykro”. Jeśli może, to wejdzie. Jeśli raz dostał kiełbaskę, to znaczy, że wystarczy się postarać i dostanie drugi, i kolejny raz. Gdy odwiedzam ludzi, mam często do czynienia z bezbronnym szczeniakiem, który potrafił wspaniale wychować dwoje dorosłych osób. Aby się z psem dogadać, czyli coś mu wytłumaczyć i, by zrozumieć psa, musimy przede wszystkim zacząć się z nim komunikować w psim języku. Musimy wiedzieć, co naprawdę pies rozumie, gdy czegoś od niego chcemy.
Pies nie jest człowiekiem
Nie zachowujmy się tak, jakby pies był drugim człowiekiem. Tłumaczenie, że czegoś się psu nie da, oznacza dla niego, że prawie udało mu się ten smaczek dostać. To dawanie psu nadziei, która jeszcze bardziej go nakręca i frustruje. Zwierzak zaczyna wtedy popiskiwać, poszczekiwać, itd. Jeżeli chcemy psu jakiekolwiek zachowanie wybić z głowy, to musimy używać takich komunikatów i sygnałów, które pies rozumie. “Nie” ma oznaczać “nie”, a “tak” ma oznaczać “tak”. Sporo się na ten temat uczyłam, robiłam różne kursy, uczestniczyłam w seminariach, jeździłam na praktyki. Najwięcej jednak dało mi siedzenie i patrzenie godzinami na „rozmawiające” psy. Na to jak sobie różne rzeczy między sobą ustalały, jak rozwiązywały problemy, jak nawiązywały – mówiąc po ludzku – przyjaźnie i znajomości. Dlaczego jakiś pies niektórym pozwalał na więcej, innym – na mniej. To jest bezcenne. Jeżeli więc chcemy się komunikować z psami, to musimy zacząć je wychowywać, a nie tresować.
Najpierw porozumienie, potem sztuczki
Wytresowany pies może reagować bardzo emocjonalnie. Wyuczone komendy wcale nie zmieniają stanu emocjonalnego psa. Aby zrozumieć psa, musimy zacząć mówić po psiemu lub przynajmniej mieć kogoś, kto pomoże nam w tłumaczeniu. Bardzo często ludzie mi zarzucają, że to jest ich pies, a jest we mnie wpatrzony jak w obrazek. Nie chodzi o to, że on mnie nie wiadomo jak kocha. To nie ma nic do rzeczy. On po prostu rozumie, co do niego mówię, ponieważ ja rozumiem jego. Chodzi więc tylko o to, by ktoś umożliwił, jak negocjator, porozumienie. A potem, kiedy właściciel i pies zaczynają się dogadywać, to mogą już razem uczyć się kolejnych rzeczy, chociażby z książki “1001 sztuczek tresury”.
Pies, który nie śpi na łóżku też jest szczęśliwy
Ludzie często mówią mi, że jest niemożliwe, by ich pies nie wchodził na kanapę. A wystarczy jeden, góra dwa dni, i nie będzie wchodził. Naprawdę. Mówienie: „nie wchodź, nie możesz” doprowadza do tego, że pies jest święcie przekonany, że my wyciągając ręce wcale go nie odpychamy. Co mu w ten sposób komunikujemy? To, że zapraszamy go do działania. Jeżeli jednak wysyłamy sygnały, które pies dobrze rozumie, wystarczą dwa dni i nie będzie wchodził na kanapę. Czasami jednak widzę, że to właścicielowi jest bardziej potrzebne, żeby pies był na kanapie czy jadł przy stole, niż samemu psu. Pies nie musi leżeć na kanapie ani jeść przy stole. Ba, mimo że tego nie robi, nadal potrafi być bardzo szczęśliwym psem.